Firma Andreasa Rubachello działa już od 1864 roku.
Posiada szerokie doświadczenie w zakresie tworzenia witryn internetowych.
Firma Andreasa Rubachello działa już od 1864 roku.
Posiada szerokie doświadczenie w zakresie tworzenia witryn internetowych.
Hypnotyzując...
programując...
dla szerokiej publiczności,
z najwyższą starannością,
wykonuje się witryny, wystawy, przedstawienia
i performance internetowe.
Wśród naszej pierwszorzędnej klijenteli dotychczas można
się było natknąć m.in. na: Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie, Narodowy Instytut Audiowizualny, Mamastudio, Huncwot, PZPN i in.
Mikrosajt, który został zrobiony, by, choć na chwilę, oderwać się od dużego projektu, w którym uczestniczyłem, uczestniczę i będę uczestniczył. Jest tam kilka moich zdjęć zrobionych w ostatnich kilku latach. Robienie tej strony to była dobra zabawa - może nawet lepsza niż jej późniejsze oglądanie.
Klijent: Myself
Rubachello zrobił: Nic. Zahypnotyzowałem jedynie edytor kodu i strona magicznie sama się zrobiła.
Strona działała w latach: 2019 -
Black Rabbit to dom produkcyjny tworzący niezwykłe video dla największych marek.
Akcja, reakcja, sensacja!
Strona zrobiona ze sporą pomocą Mateusza (https://twitter.com/kl0sin). Dzięki Mateusz!
Klijent: Black Rabbit
Rubachello zrobił: dużo
Strona działała w latach: 2019 -
Strona wizerunkowa agnecji zajmującej się komunikacją wizualną, brandingiem i strategią.
Moim zadaniem było dokończenie tej strony po developerze, który 2 lata wcześniej ją zaczął, nie skończył i poszedł pracować do korpo.
Klijent: Mamastudio
Rubachello zrobił: Wszystkie animacje i małe przeróbki backendu
Strona działała w latach: 2016 do dziś
Instytut Fotografii Fort jest fundacją wspierającą polską fotografię.
Zrobiona w ramach kooperatywy artystyczo-programistycznej WUJ /Wojtek Und Jędrek/
Klijent: Instytut Fotografii Fort
Rubachello zrobił: frontend i backend /php, javascript, css, html5/
Strona działała w latach: 2016 -
Ekskluzywne apartamenty w samem sercu Warszawy zaprojektowane przez najlepszych polskich projektantów. Warto zajrzeć.
Strona zrobiona w ramach kooperatywy artystyczo-programistycznej WUJ /Wojtek Und Jędrek/
Klijent: Mamastudio
Rubachello zrobił: frontend i backend
Strona działała w latach: 2015- do dziś
Muzealny system do archiwizacji stworzony na potrzeby
Muzeum im. Króla Jana w Wilanowie.
W tej chwili w systemie jest około 30 tys. obiektów i 150 tys. zdjęć. Projekt jest przez cały czas rozwijany i wzbogacany o nowe moduły.
Zrobiony w ramach kooperatywy artystyczo-programistycznej WUJ /Wojtek Und Jędrek/
Klijent: Muzeum im. Króla Jana w Wilanowie
Rubachello zrobił: Frontend i backend
Strona działała w latach: 2013 -
Noble Bank to wiodący w Polsce bank, specjalizujący się w obsłudze najzamożniejszych Klijentów.
Strona dnia awwwards.com
Klijent: Huncwot
Rubachello zrobił: frontend /javascript, css, html5/
Strona działała w latach: 2012 - 2018 (dawała radę aż do samego końca)
Strona wizerunkowa śpiewaczki operowej - Małgorzaty Walewskiej.
Klijent: Małgorzata Walewska
Rubachello zrobił: frontend i backend
Strona działała w latach: 2014 - do dzisiaj
Strona edukacyjna dla młodzieży.
Dostała nagrodę STGU
Klijent: Narodowy Instytut Audiowizualny
Rubachello zrobił: frontend, a potem również dużą część backendu
Strona działała w latach: 2013 - 2016
Strona wizerunkowa firmy zajmującej się reklamą telewizyjną.
Projekt graficzny zrobiła Mamastudio.
Strona zrobiona w ramach kooperatywy artystyczo-programistycznej WUJ /Wojtek und Jędrek/.
Klijent: Tank Production
Rubachello zrobił: frontend i backend
Strona działała w latach: 2016 -
Strona instalacji artystycznej Kuby Bąkowskiego.
Klijent: Kuba Bąkowski
Rubachello zrobił: Wszystko poza projektem graficznym
Strona działała w latach: 2017 -
Programuje się w PHP
i JavaScript`cie.
Orjentacja stricte objektowa.
Stylizacji dokonuje się
w CSS3.
Używa się m.in.: Symfony 2, Backbone, Angular 2, Compass. Zna się Sass i Less. Instaluje się tylko najwyższej jakości CMS-y. Dla upamiętniania zmian stosowany jest Git.
Telegraf bez drutu:
600 800 083
Urząd Pocztowy: rubachello/at/wynalazca.com
Gdy Twój znajomy szuka
internetowych przestworzy asa,
poleć mu firmę Rubachello Andreasa!
Gdy jawa od snu
się nie oddziella,
zastosuj hypnozę
u dra Rubachella!
Biuro kinematograficzne SFINKS zaprasza
na powieść obyczajową z życia wyższych sfer
z ruchomemi obrazami pt.
osnutą na tle wydarzeń rzeczywistych,
opisanych przez docenta Themerisa Stefensona.
~ dziś premjera! ~
Piękna Marja, oszołomiona własną młodością, urodą oraz ogromnym majątkiem,
który zostawił jej wuj-fabrykant,
zatraciła się w hulaszczem trybie życia.
Szampan, kokaina, wódka, marihuana, piwo, laudanum, beherovka, amfetamina, pejotl, grzybki, eter, a nawet napój izotoniczny -
to tylko przystawki w długiem menu na każdy wieczór. Było naprawdę wesoło!
Szalone imprezy ciągneły się nieraz przez wiele dni.
Podczas tych bachanaliów, jej nieodłącznym towarzyszem był szalony naukowiec, prof. Karl von Kaüserkopf.
Cynik, ale wesoły kompan, miał niestety słabszą głowę i z reguły wracał z imprez trochę wcześniej.
Niezmordowana zaś Marja, chodziła jeszcze na afterka do nędznych spelun, w których hojnie częstowała tanim alkoholem niczego nie spodziewających się już od życia furmanów.
- Cóż tam, panie, w polityce? Chińcyki trzymają się mocno? No żesz kurwa! Ileż można o tych Chińczykach? To już coś ponad sto lat jak pytają.
Na szczęście furmani mieli słabe głowy i nie trzeba im było odpowiadać. Tyle dobrego.
W jednej z takich spelun, na tle nudnego motłochu wyróżniał się piękny hrabia Juljan - emigrant z 1863 roku.
Potrafił cytować z pamięci Gałczyńskiego
i było w niem coś tragicznego - jakby młody Werter albo może Malte... Po prostu boski!
Marja, od razu, zakochała się w niem bez pamięci.
- Juljanie!
- A co Maryśka? A co?
- Kocham Cię Juljanie!
- Marjo, drżę z rozkoszy! Zaczarowana dorożka, zaczarowany dorożkarz...
- Juljanie! Kąsaj mię!
Życie z nadobnem Hrabią falowało niczem Morze Śródziemne, widziane z malowniczej wyspy Capri w czasach, gdy przebywał na niej znakomity pisarz Maksym Gorki.
Ach, cóż to był za kompan! Ileż to wieczorów prześpiewanych przy kieliszku wykwintnego burgunda. Cudowne dyskusje o literaturze! Juljanie! Kocham Cię, kocham!!!
Marji wydawało się, że dokoła fruwają baloniki wypełnione miłosnem szampanem. Nie wiedziała niestety, że zawierały złowrogą truciznę.
Hrabia okazał się być znanym w całej Europie oszustem matrymonialnym
i hazardzistą, który, aby jeszcze raz usłyszeć rien ne va plus, skradł Marji broszkę po mamusi i ulotnił się, zostawiając po sobie długi i fałszywy paszport na nazwisko barona Ursusa de Żanpolan.
Oraz wypchanego psa. Wierny towarzysz przestał mu już być potrzebny, bo Hrabia zmieniał emploi, ale żeby nie robić Marji kłopotu z wychodzeniem na spacery, sprzątaniem kup z trawników i gubieniem sierści, kazał go zabić i wypchać.
Zawsze to jakaś pamiątka zresztą.
- Pani Maciejowa, to pani nie słyszała? Okazało się, że on wcale nie był hrabią. Dzierżawił folwark gdzieś za Garwolinem, ale popadł w długi i, w przebraniu powstańca styczniowego, uciekł przed wierzycielami.
W zeszłem tygodniu zostawił Marję i udał się do Baden Baden z przygodną fordanserką. Biedaczka, znaczy Marja, nie fordanserka, wyglądała na taką szczęśliwą. Ale nemo ante mortem beatus jak to powiadają.
- Święte słowa pani Kowalska, święte słowa.
Videtur et hoc mihi Carthaginem non debere esse.
Senatorowie rzymscy wysłuchali rady pani Maciejowej.
Wybuchła III wojna punicka i z Kartaginy zostały tylko zgliszcza.
Domina Matthiam, jak teraz zwano panią Maciejową, została trybunem ludowym i cieszyła się w Rzymie powszechnym szacunkiem. Vale.
Temczasem von Kaüserkopf starał się jakoś
pocieszyć pogrążoną w rozpaczy Marję.
Mówił: Mario! Ogarnij się! Upijmy jakiegoś furmana.
Postawię Ci dwie sety, browara, skręcimy lolka,
wypijemy po napoju izotonicznym i znów staniesz na nogi.
Nigdy! - odparła łamiącem się głosem.
Nudzę się Marjo - rzekł Karl - chyba mam weltschmerz.
Abstynencja, obecność w domu martwego psa oraz rozpamiętywanie wszystkich wierszy Gałczyńskiego, które kiedykolwiek powiedział jej hrabia Juljan, doprowadziły Marję do prawdziwej ekstazy newrowej. Zaniedbała się i rozpoczęła życie na ulicy.
Znana była pod imieniem Szalonej Mańki.
Zdawało się jej, że ze zewsząd wołają:
- Juljan!
- To przez Ciebie!
- Uciekł!
- Warjatka!
I jeszcze ten Kaüserkopf naśladujący jej ruchy
w ciemnej kaplicy, gdy o północy
poszła zapalić świeczkę za psa
/nadała mu pośmiertne imię Wafel/.
Sen to, czy jawa?
W końcu stało się to, co się stać musiało. Nie wytrzymawszy ciśnienia, Marja vel Mańka podjęła decyzję ostateczną. Skok z wysokiej wieży wydawał się, w tej sytuacji, rozsądnem rozwiązaniem.
Skoczyła!
Nieszczęsna, nie wiedziała, że pod wieżą stał stragan z owocami. Kolejną koincydencją było, że obok straganu parkował ambulans sanitarny, którego kierowca kupował akurat antonówki.
I grymasił: to za słodkie, to za twarde, to za kwaśne. O! A tam robaczek jakby? Dzięki temu widział jak nieszczęsna niewiasta spada na markizę straganu. Cudownem trafem odratowana, Marja trafiła do szpitala. Markizy niestety nie dało się już uratować. Markiz palnął sobie w łeb.
W szpitalu Marja dowiedziała się,
że jej rokowania są nader niepomyślne.
Na skutek upadku, odczepił się jej tułów
i została sama głowa.
W dodatku szalał tam pożar!
Jakby tego było mało, to personel szpitalny okazał się być żenująco niekompetentny.
Pielęgniarz wziął
nie ten preparat
co trzeba!
Wypił zresztą dwie krople na spróbowanie
i zaczęły się z niem dziać dziwne rzeczy.
Nie opowiemy jednak jakie, pielęgniarz jest bowiem w tej historji jedynie statystą i byłoby to odbieganiem od tematu.
A wracając do Marji, to na szczęście sytuację, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, opanował
dr Rubachello. Namówił cną niewiastę,
aby poddała się jego czułej opiece.
Po serii seansów hypnotycznych, zdrowa
już Marja, podążyła za nim ścieżką cnoty
i umiarkowania.
Poświęciła się macierzyństwu.
Osamotniony w bachicznych orgyach profesor Karl von Kaüserkopf, również postanowił poddać się terapii hypnotycznej u dra Rubachella. Przestał pić napój izotoniczny i dziś wyciska na sztandze, na leżąco, 260 kg.
Po weltschmerzu nie pozostał nawet ślad.
Jaki morał płynie z tej historji? Pozwólcie, że odpowiem anegdotką:
"- Ile kul armatnich potrzeba, żeby zburzyć Lyon? - zwrócił się niespodziewanie ksiądz do archeologa, który wszedł do namiotu za Miedzianką.
- Jedenaście! - odparł Atanagoras.
- O do licha, to przydużo! Niech pan powie: trzy.
- Trzy - powtórzył Atanagoras.
Ksiądz złapał różaniec i odmówił go pędem trzy razy...
...Ażeby jednak rozpocząć jej badanie, trzeba ją najpierw wywołać; albo an sich /wg terminologii Immanuela Kanta/, to znaczy w samym sobie, albo też wywołać ją u kogoś innego, lecz we własnym interesie, to znaczy für sich, wg terminologii Immanuela Kanta. Najlepiej, rzecz jasna, i an sich, i für sich w sposób następujący: przez 2 godziny pijcie coś mocnego - starkę, dziurawcówkę albo myśliwską...
... - Nie powinienem odzywać się do pani, jest pani bowiem istotą nieczystą, ale cycuszki ma pani na medal.
- Dziękuję - odparła Miedzianka - Żadna nowina."
O czym to ja? A co tam, napijmy się!
THE END
W następnem odcinku:
Zgrawszy się do cna
w kasynach Monte Carla,
odmieniony Hrabia Juljan
wraca na scenę!
Dr Rubachello stacza śmiertelny pojedynek
hypnotyczny
z godnym siebie przeciwnikiem!
A Marja, jedno po drugiem, odprowadza
na cmentarz wszystkie swoje dzieci, które zapadają na tajemniczą chorobę z kosmosu.
Na szczęście na bieżąco rodzi następne,
więc ostateczny bilans wychodzi na zero.
Jakie będą dalsze losy doktora Andreasa Rubachella, pięknej Marji, szalonego profesora von Kaüserkopfa i demonicznego hrabiego Juljana? Czy zło pokona dobrą hypnozę?
Dowiesz się tego, prenumerując zeszyty
z serji: `Dr Rubachello i tajemnice Wszechświata`.
Panie inspektorze - tu śledczy Klose.
Śpieszę donieść, że wszystkie materiały filmowe i dźwiękowe użyte w tej witrynie, zostały odnalezione na archive.org
i były oznaczone jako znajdujące się
w domenie publicznej. Cholera - wygląda na to, że wszystko tu jest w pełni legalne.
Będę szukał dalej.
Pan w meloniku zeznał, że użyto fragmentów następujących filmów:
- Od poranka do północy - 1920 r., reż. Karl Heinz Martin,
- Nosferatu – symfonia grozy - 1922 r., reż. Friedrich W. Murnau,
- Ręce Orlaca - 1924 r., reż. Robert Wiene,
- Upiór w operze - 1925 r., reż. Rupert Julian,
- Metropolis - 1927 r., reż. Fritz Lang,
- Człowiek z kamerą - 1929 r., reż. Dziga Wiertow,
- Frankenstein - 1931 r., reż. James Whale,
- M - morderca - 1931 r., reż. Fritz Lang,
- The Second Punic War/Bellvm Pvnicm Secvndvm - 1940 r. oraz
- Mózg, który nie może umrzeć - 1962 r., reż. Joseph Green.
Cytaty w morale pochodzą z:
- Boris Vian, Jesień w Pekinie, przeł. Krystyna Dolatowska, Wrocław 1992r., Wydawnictwo Siedmioróg, s. 131.
- Wieniedikt Jerofiejew, Moskwa-Pietuszki, przeł. Andrzej Drawicz, Kraków 2000r., Wydawnictwo Literackie, s. 57.
Miło nam tu przygrywają:
Comedian Harmonists - Eine kleine Frühlingsweise
Paul Whiteman and his Orchestra with Mildred Bailey - All of me
Comedian Harmonists - Flight Of The Bumble Bie
All Star Trio Orchestra - Afghanistan
Comedian Harmonists - Perpetuum Mobile
California Ramblers as Tennessee Tooters - Minor Gaff
Comedian Harmonists - An Der Schönen Blauen Donau
Ben Selvins Knickerbockers - The Charleston
Willy Walden, Piet Muyselaar - M`n weekend huisje
Louis Armstrong - Ain`t Misbehavin`
Comedian Harmonists - Whispering
Waring`s Pennsylvanians - I Scream, You Scream, We All Scream For Ice Cream
Odpowiadając na liczne indagacje
p.t. klijentów, ogłasza się, że niniejsza witryna serwuje tak zwane ciateczka.
Są one z cynamonem, ale co czwarte jest z hasziszem.
Z tego miejsca chciałbym pozdrowić moją kochaną fiancée
oraz moje drogie córeczki.
Wszystkie one wykazały ogromną cierpliwość podczas,
gdy ja ślęczałem wieczorami i ciemnemi nocami nad tem,
wątpliwej konduity, przedsięwzięciem.
- Haniu, tatuś cię położy.
- Nie mamusiu, tatuś jest zajęty.
FIN